Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/93

Ta strona została skorygowana.

pnie prześladowała mię przez cały czas życia w ostrogu, — myśl po części nierozwiązalna — nierozwiązana dla mnie i teraz: o nierówności kary za jednakowe przestępstwa. Prawda, że i przestępstwa trudno stawiać na równi, nawet w przybliżeniu. Naprzykład i ten i ów popełnili zabójstwo; zważono wszystkie okoliczności w obu sprawach i w obu sprawach wypada prawie ta sama kara. A tymczasem popatrzcie, jaka różnica w przestępstwach. Jeden, naprzykład, zarżnął człowieka ot tak, bez powodu, dla główki cebuli; jak powiada legenda aresztancka: „wyszedł na drogę, zarżnął przejeżdżającego chłopa, a u chłopa tylko jedna cebula. — Cóż, bat’ka! Posłałeś mię na zdobycz, oto ja chłopa zarżnąłem i wszystkiego jedną cebulę znalazłem. Durak! cebula — to przecież kopiejka! Sto dusz — sto cebul, oto masz i rubel!“ — A drugi popełnił zabójstwo, broniąc czci żony, siostry, córki od lubieżnego tyrana. — Jeden zabił jako zbieg, osaczony całym pułkiem pogoni, broniąc swej wolności i życia, czasem bliski śmierci głodowej; a drugi zarzyna małe dzieci dla przyjemności rżnięcia, nasycenia się ich krwią ciepłą na rękach, ich gołębim przestrachem. I cóż? I ten i ów wstępują do jednej katorgi. Prawda, są waryacye w terminach kar, ale tych waryacyj stosunkowo niewiele, a różnic w jednym rodzaju przestępstw — niezliczone mnóstwo. Co charakter, to i różnica.