Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/19

Ta strona została skorygowana.

skoczyłam z łóżka, otuliłam się szalem i wybiegłam na korytarz. W chwili, gdy otwierałam drzwi, zdawało mi się, że dosłyszałam ciche gwizdnięcie takie, o jakiem wspomniała mi siostra, a w sekundę później dobiegł mnie dźwięk donośny, jakgdyby rzuconego na ziemię metalu. Poczem powoli otwarły się drzwi od pokoju mojej siostry. Przerażona zatrzymałam się, nie wiedząc co się stanie. Przy blasku lampy, wiszącej w korytarzu ujrzałam we drzwiach siostrę, bladą śmiertelnie, błagalnemi ruchami, wzywającą pomocy, chwiejącej się jak człowiek pijany. Rzuciłam się ku niej, porwałam ją w objęcia, ale nogi ugięły się pod nią, padła na ziemię. Wiła się w najstraszliwszych cierpieniach, wszystkie członki miała konwulsyjnie skręcone. Zrazu myślałam, że mnie nie poznaje, ale gdy pochyliłam się nad nią, krzyknęła głosem, którego nie zdołam zapomnieć nigdy: „Och! Boże, Heleno! To była wstęga! wstęga centkowana!“ Chciała widocznie powiedzieć jeszcze coś więcej, zdawało się, że wyciągniętym palcem pragnie przebić ścianę pokoju doktora, ale pochwyciły ją znów konwulsye i nie zdołała wymówić jednego słowa. Wypadłam na korytarz, wzywając ojczyma i spotkałam go w szlafroku, wychodzącego śpiesznie z pokoju. Gdy powróciliśmy do siostry, była nieprzytomna. Doktór wlał jej koniaku w usta, posłał po lekarza wioskowego, ale wszelkie usiłowania okazały się daremne. Życie uchodziło z niej stopniowo, umarła, nie odzyskawszy przytomności. Taki był okropny koniec mojej ukochanej siostry.
— Przepraszam — rzekł Holmes — czy pani jest