Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/95

Ta strona została skorygowana.

— Jutro rano?
— Jeśli trzeba.
— O, tak, trzeba koniecznie. W takim razie dam ci pewne polecenia i proszę cię, mój drogi Watson’ie; żebyś się stosował do nich jaknajściślej, gdyż będziesz prowadził wespół ze mną kampanię przeciw najmądrzejszemu łotrowi i najpotężniejszemu syndykatowi zbrodniarzy w Europie. Słuchaj zatem! Rzeczy, które zamierzasz zabrać ze sobą, wyślesz przez zaufanego posłańca na stacyę Wiktoryi dzisiaj wieczorem. Jutro rano poślesz po dorożkę, poleciwszy służącemu, żeby nie brał ani pierwszej, ani drugiej, jaką spotka. Do tej dorożki wskoczysz i pojedziesz na koniec Strandu, do arkady Lowther; adres podasz dorożkarzowi na kawałku papieru, zaleciwszy mu, żeby go nie rzucał. Miej zapłatę przygotowaną a w chwili kiedy dorożka się zatrzyma, wyskoczysz i przebiegniesz arkadę, tak, byś stanął po przeciwnej stronie, o kwadrans na dziesiątą. Tam znajdziesz karetkę, czekającą na rogu, woźnica będzie miał na sobie duży płaszcz, z czerwoną wypustką dokoła kołnierza. Wsiądziesz do tej karetki i przyjedziesz na stacyę Wiktoryi w sam czas, żeby wsiąść do ekspresu kontynentalnego.
— A gdzie spotkam się z tobą?
— Na stacyi. Drugi wagon pierwszej klasy na początku pociągu będzie zarezerwowany dla nas.
— A zatem wagon jest miejscem naszego spotkania?
— Tak.
Napróżno prosiłem Holmes’a, żeby został przez