Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/112

Ta strona została skorygowana.

— To absurd przypuszczać, że uratował się jeszcze ktokolwiek prócz nas — rzekł z przekonaniem Summerlee — zastanówcie się, że nawet taki człowiek jak Malone, silny jak byk, nie posiadający ani krzty nerwów — padł bez przytomności, nie mogąc wejść na schody, tak gwałtownem było działanie trucizny. Niepodobna, aby ktokolwiek mógł wytrzymać w tej atmosferze siedemnastu minut, a nie dopiero godzin.
— Chyba, że ktoś przewidział katastrofę i przygotował się do niej, tak jak Challenger.
— To ostatnie jest mało prawdopodobnem — rzekł Challenger, wysuwając brodę i opuszczając powieki. — Dar obserwacji połączony z wiedzą i ze zdolnością wyciągania wniosków, są to właściwości mojego umysłu, dzięki którym zdołałem przewidzieć niebezpieczeństwo, a któremi wątpię, aby dwie osoby mogły być obdarzone w jednej i tej samej epoce.
— A więc sądzi pan, że wszyscy pomarli?
— Trudno w to wątpić. Temniemniej nie wolno nam zapominać, że działanie trucizny rozpoczęło się od dolin, idąc ku górom, gdzie prawdopodobnie było znacznie słabszem. Dziwne to bardzo, że tak było, ale jest to fakt, który przedstawia ciekawe i obszerne pole do przyszłego badania. Jeżeli więc jesz-