Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/123

Ta strona została skorygowana.

— Szczęśliwy to traf — odparł Challenger — żeśmy akuratnie przejeżdżali tędy.
— Muszę się panów zapytać o rzecz niezmiernej wagi — podjęła znów staruszka — i proszę was byście byli zupełnie względem mnie otwarci. Jaki wpływ będą miały te wypadki na akcje Północno-Zachodniej kolei?
Bylibyśmy wybuchnęli śmiechem, gdyby nie niepokój w jakim biedaczka czekała na odpowiedź. Pani Burston, takie bowiem nosiła nazwisko, była wdową, czerpiącą swój jedyny dochód z procentu od tych akcji, których spadek lub zwyżka normowały całą jej egzystencję. Napróżno tłomaczyliśmy jej, że wszystkie pieniądze świata były do jej dyspozycji ale, że w dzisiejszych warunkach straciły całą swą wartość. Nie mogąc objąć swym starczym umysłem całego ogromu przewrotu jakiego była świadkiem, gorzko płakała nad straconymi akcjami. „To był cały mój majątek — narzekała — skoro przepadł to lepiej abym i ja umarła“.
Wśród tych wyrzekań zdołaliśmy jednak dowiedzieć się w jaki sposób ocalała ta wątła roślinka wówczas gdy wszystko padło wokół niej. Była zdeklarowaną astmatyczką i kaleką i doktor przepisał jej, jako lekarstwo tlen, cylinder z którym miała przy sobie w trakcie ogólnej katastrofy. Ucie-