Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/131

Ta strona została skorygowana.

cy, gdy karząca jego ręka zawiśnie nad nami. Śmierć zajrzała nam w oczy i wiemy, że lada chwila może nas znów dosięgnąć. Cień jej padł na nasze życie, ale nikt nie zaprzeczy, że właśnie w cieniu tym dojrzało nasze poczucie obowiązku i uczciwości, ukazała nam się prawdziwa głębia życia i jego znaczenie, udoskonalił i uszlachetnił się nasz duch. Światopogląd nasz zmienił się radykalnie, zrozumieliśmy, iż jesteśmy tylko słabemi, znikomemi istotami, których udziałem jest cierpienie, a których koniec zależy od drobnego podmuchu wiatru. A jednak powaga tych przeżyć nie ujęła światu nic z jego uroku. Poważniejsze, powściągliwsze rozrywki obecnej doby są o wiele mędrsze i o wiele bardziej pociągające, niż hałaśliwe, niemądre wybryki, które uważano dawniej za zabawę — dawniej, to znaczy w niezbyt odległych a tak już niepojętych dzisiaj dniach. Czas, marnowany bezmyślnie na składaniu i przyjmowaniu wizyt, na prowadzenie wystawnego, wręcz zbędnego sposobu życia, na przygotowywaniu i spożywaniu skomplikowanych a niezdrowych posiłków — dzisiaj spędza się na miłych rodzinnych zebraniach, na muzyce, czytaniu i dzieli się go w daleko prostszy, rozsądniejszy sposób.
Co do dokładnej godziny ogólnego przebudzenia istnieje pewna rozbieżność; zgodzono się, że, wyłączając pewne różnice w zegarach poszczególnych