Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/28

Ta strona została skorygowana.

powodzeniem mógłbym się zwracać do tych poduszek wagonowych.
— Muszę stwierdzić, profesorze, że obejście pańskie uległo znacznej zmianie ku gorszemu od chwili naszego ostatniego spotkania — zauważył surowo lord John.
— Wasze lordowskie Moście nie są przyzwyczajone do słuchania prawdy — zgryźliwie odparł Summerlee — jest wam trochę nieprzyjemnie gdy ktoś da wam uczuć, że bez względu na wszystkie swe tytuły jesteście poprostu nieukami.
— Na honor, mój panie — wyniośle i ostro przemówił lord John — na honor, gdyby nie wiek pański, oduczyłbym pana od zwracania się do mnie w podobnie obraźliwy sposób.
Summerlee wydął, wargi, trzęsąc swą koźlą bródką.
— Pozwolę sobie zauważyć milordzie — rzekł — że nigdy w życiu, teraz czy też w młodości, nie bałem się wyrażać otwarcie mego zdania wobec takiego osła jak pan — tak, powtarzam, osła, choćby pan miał tyle tytułów, ile ich mogą wymyśleć niewolnicy a durnie uznać.
Przez chwilę oczy lorda Johna błysnęły groźnie, ale niesłychanym wysiłkiem zapanował nad sobą i wsparłszy się o poduszki wagonu, skrzyżował