Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/29

Ta strona została skorygowana.

ramiona i gorzko się uśmiechnął. Na mimie to całe zajście wywarło przygnębiające wrażenie; wspomnienia przeszłości stanęły żywo przedemną: nasza wzajemna przyjaźń, szczęśliwe, pełne przygód dnie, to wszystko cośmy wspólnie przecierpieli, o cośmy walczyli wspólnie i wspólnie zdobyli.[1] I oto czem się to skończyło! Obrazą i kłótnią! Nagle rozpłakałem się; głośne szlochanie, którego nie mogłem ukryć i nad którem nie potrafiłem zapanować wyrwało się z mojej piersi. Towarzysze moi spojrzeli na mnie ze zdumieniem; zakryłem twarz dłońmi.
— To nic, to drobnostka — rzekłem — tylko tak bardzo mi przykro.
— Ależ pan jest chory, młodzeńcze — rzekł lord John — panu coś dolega. Zauważyłem odrazu, że pan jest jakiś nieswój.

— Przyzwyczajenia pańskie nie zmieniły się w ciągu tych trzech lat — zauważył Summerlee, trzęsąc głową — i ja również zauważyłem coś niesamowitego w pańskiem zachowaniu od pierwszej chwili spotkania. Ale niech się pan nie rozczula napróżno milordzie, te łzy są poprostu wynikiem alkoholu; nasz towarzysz spił się. Wracając do

  1. Nadzwyczajne te przygody prof. Challengera i jego towarzyszy znajdzie czytelnik w książce p. t. „Świat Zaginiony“.