Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/41

Ta strona została skorygowana.

— Nie powiedziałem ani słowa o footballu — protestowałem.
Lord John gwizdnął przeciągle, a Summerlee pokiwał głową.
— I to od samego rana — szepnął — doprawdy to smutne. Gdym tak siedział w przedziale w pełnem skupienia milczeniu...
— W milczeniu! — przerwał lord John. — A to dopiero! Dzięki panu całą drogę byliśmy jak w kabarecie. Zachowywał się pan nie jak człowiek, ale jak rozszalały gramofon.
Summerlee obraził się.
— Pozwala pan sobie na jakieś koncepty, milordzie — odrzekł bardzo kwaśno.
— Ależ myśmy poszaleli — zawołał lord John — każdy z nas pamięta co robili inni, ale nie zdaje sobie sprawy z własnego zachowania. Przypomnijmy sobie wszystko od początku; wsiedliśmy do przedziału pierwszej klasy dla palących, prawda? I zaczęliśmy dyskusję na temat listu Challengera w „Times‘ie.
— Czyżby? — zaśmiał się nasz gospodarz, a ciężkie powieki poczęły opadać mu na oczy.
— Profesor Summerlee był zdania, że twierdzenia Challengera są najzupełniej nieprawdopodobne.