Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/61

Ta strona została skorygowana.

niewiele życia przed sobą; temniemniej takie bierne oczekiwanie końca, niczem ciele na nóż rzeźnika, jest przeciwne całej mojej naturze. Czy jesteś pewien, Challenger, że nic nam nie pozostaje do uczynienia?
— Aby się uratować od śmierci — nic — odparł Challenger — aby o kilka godzin przedłużyć życie i widzieć rozwój tej kolosalnej tragedii, zanim ona i nas pochłonie — owszem. Przedsięwziąłem pewne kroki...
— Tlen?
— Otóż właśnie. Tlen.
— Cóż jednak znaczy tlen wobec zatrucia eteru? Między jednem a drugiem jest taka mniejwięcej różnica, jak między cegłą a gazem. Tlen i eter są to wręcz odmienne substancje i nie mogą wzajem wpływać na siebie. Nie, Challenger, nie będziesz przecie bronił podobnej tezy.
— Jad zawarty w eterze, mój drogi Summerlee, musi napewno podlegać wpływom rozmaitych czynników. Widzimy to zresztą i z objawów i z postępów jego działania; nie można się tego spodziewać „a priori“, ale jest to bardzo prawdopodobne. Stąd wnioskuję, że substancja taka jak tlen, podtrzymująca siły żywotne człowieka, opóźni działanie tej trucizny, którą tak trafnie określiłeś nazwą datury.