Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/75

Ta strona została skorygowana.

— I ja tak uważam — rzekł Challenger.
— W takim razie podzielam twoje zdanie, Jerzy — zawołała jego żona.
— No, ja tylko wyraziłem luźną propozycję — rzekł lord John — jeżeli chcecie być świadkami zajść do końca, to i ja z wami. Jest to bezspornie djablo ciekawe. Życie moje obfitowało w wiele przygód i przejść, ale to ostatnie jest najsilniejszem.
— Jeśli uznamy istnienie pozagrobowego życia — zaczął Challenger.
— Twierdzenie nader śmiałe! — przerwał Summerlee.
Challenger spojrzał na niego z niemym wyrzutem.
— Jeżeli uznamy istnienie pozagrobowego życia — powtórzył w swój najbardziej dydaktyczny sposób — to jednak żaden z nas nie zdoła przewidzieć, jakim jest stosunek tego, co zwiemy duchem, do tego czemu dajemy miano materji. Nawet najbardziej uparte osobniki — (tu spojrzał ma Summerlee) — muszą przyznać, że tylko w obecnej materjalnej formie możemy obserwować materjalne zjawiska i sądzić je. Dlatego też zdołamy unieść ze sobą w zaświaty jasną koncepcję najbardziej zdumiewającego zajścia w dziejach wszechświata, tylko wówczas jeżeli utrzymamy się przy życiu przez te kilka nadpro-