Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/83

Ta strona została skorygowana.

— To tylko chwilowe niepowodzenie — z przekonaniem odparł Challenger — cóż znaczy parę miljonów lat w dziejach świata? Jak pan widzi świat roślinny ocalał. Niechno pan spojrzy, milordzie, na liście tego klonu, ptaki zdechły ale drzewo kwitnie. Z tego to roślinnego życia powoli, z biegiem czasu wyłonią się mikroskopijne żyjątka, które będą pionierami nowej armji, takiej samej, jakiej my dzisiaj jesteśmy arjergardą, bo z chwilą, gdy powstaną niższe formy życia, ostatecznie zjawienie się człowieka jest równie pewne jak to, że dąb rozwija się z żołędzia. I wszystko potoczy się dawnym trybem.
— A trucizna? — spytałem — czyż nie zniszczy życia w zarodku?
— Trucizna może być tylko przejściową warstwą w przestrzeni. A może życie przystosuje się do nowych warunków. Fakt, że dzięki stosunkowo niewielkiej ilości tlenu możemy oprzeć się truciźnie, jest jasnym dowodem, że niewielkich trzebaby zmian, aby zwierzęta mogły ją znieść.
Poza kępą drzew płomienie objęły dymiący niedawno dom. Czerwone języki strzelały wysoko w górę.
— Straszny widok — szepnął lord John, którego nigdy dotychczas nie widziałem tak przejętym jak w owych chwilach.