Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/85

Ta strona została skorygowana.

chnię. Ale musimy godzić się z rzeczywistością; jak przypuszczam podzielacie moje zdanie, iż nierozsądnem byłoby marnować nasz tlen przez zapalanie spirytusowej maszynki. Myślę, że zadowolimy się zimnem mięsem, chlebem, marynatami i paroma butelkami wina. Doprawdy kochanie, dziś tak jak i zawsze jesteś królową gospodyń!
Istotnie profesorowa ze zręcznością i spokojem prawdziwej angielki nakryła stół śnieżno-białym obrusem, położyła serwetki, i zastawiła skromny posiłek, któremu umiała nadać piętno prawdziwej kultury. Zdumiewającymi były też nasze apetyty.
— Jest to miarą naszego wzruszenia — rzekł Challenger z tą pobłażliwością, jaką przybierał, gdy zniżał się do wyjaśnienia zwykłych faktów — doświadczyliśmy silnego wstrząśnienia. To wywołało zaburzenia molekularne, które z kolei powodują potrzebę wzmocnienia się. Wielkie zmartwienie lub wielka radość winny wywoływać głód, nie zaś brak apetytu, jak to mylnie opisują poeci.
— Oto dlaczego na wsiach wyprawiają na pogrzebach stypy — zaryzykowałem.
— Właśnie. Młody nasz przyjaciel doskonały dał przykład. Proszę o jeszcze jeden kawałek ozora.
— To samo dzieje się u dzikich — odezwał się lord John, nakładając sobie na talerz cielęciny. —