Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/86

Ta strona została skorygowana.

Widziałem raz nad rzeką Aruwimi pogrzeb ich wodza; zjedli wówczas hipopotama, który ważył tyle, co cały szczep razem wzięty. Na Nowej Gwinei zdarza się niekiedy, że z wielkiej boleści zjedzą i samego nieboszczyka. No, ale nasza obecna stypa jest najdziwaczniejszą ze wszystkich, jakie kiedykolwiek odbyły się na świecie.
— Dziwne to jednak — zauważyła pani Challenger — że nie odczuwam żadnego żalu za tymi co odeszli. Mam przecież rodziców w Bedford, wiem że umarli, a jednak w tej strasznej, wszechświatowej tragedji nie mogę się zdobyć na opłakiwanie poszczególnych jednostek, nawet moich rodziców.
— I ja mam matkę — rzekłem — zdaje mi się, że ją widzę w tej chwili, jak leży w wielkim fotelu obok okna w naszym dworku w Irlandji, głowę jej przykrywa czarna koronka, obok niej leżą jej binokle i jej książka. Czemuż miałbym płakać po niej? Ona umarła, ja też niebawem umrę i kto wie czy wtem przyszłem życiu nie będziemy bliżej siebie, niż w teraźniejszym. Ale smutno mi na myśl, że ta droga, fizyczna istota już nie istnieje.
— Co się tyczy znikomości ciała — zauważył Challenger — to przecież nikt nie opłakuje obciętych włosów lub paznogci, choć niegdyś stanowiły one cząstkę waszej fizycznej istoty. Ten kto stracił