Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/111

Ta strona została skorygowana.

wahania, że najdokładniejsze wskazówki nie mogą się równać moim radom i mojej wiedzy. Co się tyczy drobnego figla jaki wam spłatałem z kopertą, to zrobiłem, to dlatego, że gdybym się wam był zwierzył z moich planów, to musiałbym oczywiście opierać się niepożądanym waszym namowom, odbycia podróży razem z wami.
— W każdym razie nie z mojej strony! — zaprotestował gorąco Summerlee — o ile tylko byłby inny statek na Atlantyku!
Challenger skinął swą włochatą ręką,
— Jestem pewny, że pański zdrowy rozsądek, profesorze, przyzna mi słuszność i zrozumie dlaczego zachowałem swobodę ruchów, aby zjawić się na scenie we właściwej chwili. Otóż ta chwila nadeszła. Jesteście moi panowie w dobrych rękach i traficie do miejsca przeznaczenia. Od dzisiej obejmuję kierownictwo wyprawy i proszę panów o ukończenie przed wieczorem wszelkich przygotowań, tak abyśmy jutro wczesnym rankiem mogli ruszyć w drogę. Ponieważ mój czas jest nader cennym, co zapewne, aczkolwiek w mniejszym stopniu możecie panowie powiedzieć i o sobie, więc też chcę posuwać się naprzód z możliwie największą szybkością, aż do chwili, gdy będę wam mógł pokazać to, coście przybyli sprawdzić.
Lord Roxton wyszukał dużą łódź parową „Esmeralda“, która miała nas zawieść w górę rzeki. Pora wyprawy nie miała najmniejszego znaczenia,