Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/38

Ta strona została skorygowana.

— Wiadomem jest panu, jak się spodziewam, — zaczął, zaznaczając poszczególne punkty rozmowy kolejnem zaginaniem palców — że index czaszkowy jest stałym motorem?
— Oczywiście — odparłem.
— I że telegonja jest „sub judice“?
— Bezwątpienia.
— I że plazma zarodcza jest różną od jajka partenogenicznego?
— Ależ naturalnie — zawołałem, oczarowany własnem zuchwalstwem.
— Czegóż to jednak dowodzi? — zapytał uprzejmym, przekonywującym głosem.
— Istotnie — szepnąłem — czegóż to dowodzi?
— Czy mam panu powiedzieć? zagadnął.
— Ach, proszę.
— Dowodzi to — ryknął w nagłym ataku furji — że jesteś pan najbezczelniejszym oszustem w Londynie, — nędznym, nikczemnym dziennikarzem, mającym tyleż wiedzy co przyzwoitości!
Zerwał się na nogi z szaloną wściekłością w oczach. Ale nawet w tej chwili nerwowego natężenia zdumiałem się spostrzegłszy, iż był to człowiek zupełnie niskiego wzrostu. Sięgał mi zaledwie po ramię — cała siła żywotna tego wstrzymanego