Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/56

Ta strona została skorygowana.

razie sądzi pan, że zwierzę dochodziło.... nie, panie, przecież cały dworzec kolejowy w Charing Cross nie starczyłby mu za norę!
— W każdym razie jest to ciekawy okaz — odparł profesor.
— Temniemniej jednak — zauważyłem — trudno przekreślić cały dorobek naukowy ludzkości na podstawie zwykłego rysunku, wykonanego przez jakiegoś amerykanina pod wpływem haszyszu, może gorączki, a może poprostu chorobliwej wyobraźni. Jako człowiek nauki, nie może pan zająć podobnego stanowiska.
Z temi słowy przewracałem nadal kartki notatnika, ale były już czyste. W odpowiedzi profesor sięgnął po jakąś książkę.
— Oto doskonała monografja Roya Lancaster, mego przyjaciela — rzekł. Jest tu jedna ilustracja, która napewno pana zainteresuje. A, otóż ona. Jak głosi objaśnienie jest to przypuszczalny wygląd Dinosaura Stegosaura z okresu Jurajskiego. Rozmiar tylnej łapy równa się dwukrotnej wielkości dorosłego mężczyzny. Co pan powie na to?
Podał mi książkę. Ze zdumieniem spoglądałem na obrazek, który łudząco przypominał szkic nieznanego amerykańskiego artysty.
— Jest to istotnie nadzwyczajne — szepnąłem.
— Ale nie przekonywuje to pana?
— Może to być zwykły zbieg okoliczności, albo