Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/169

Ta strona została skorygowana.

Przypuszczaliśmy, że zainteresowanie, jakie wzbudziła nasza wyprawa jest czysto lokalne, i nie mieliśmy pojęcia, że wieść o naszych przygodach podnieciła ogólną ciekawość w Europie; przekonaliśmy się o tem dopiero wówczas, gdyśmy się znaleźli o pięćset mil od Southamptonu i gdy gazeta za gazetą, ajencja za ajencją poczęły nadsyłać depesze, błagając nas choćby o krótki wywiad i ofiarowując zań wielkie sumy. Postanowiliśmy wszakże, że nie udzielimy żadnych informacji prasie przed porozumieniem się z członkami Instytutu Zoologicznego, od którego, jako delegaci, otrzymaliśmy instrukcje i któremu należało się nasze pierwsze sprawozdanie. To też, chociaż zostaliśmy w Southamptonie całą gromadę reporterów, odmówiliśmy im wszelkich objaśnień, co oczywiście tem silniej skierowało uwagę ogółu na zebranie zapowiedziane przez Instytut Zoologiczny w dniu 7 listopada.
Miało się ono pierwotnie odbyć w lokalu Instytutu, tam gdzie narodził się projekt wyprawy, ale, ze względu na zgłaszające się tłumy publiczności, musiano zmienić salę Instytutu na audytorjum w Queen Hall; okazuje się obecnie, że i ta sala była o wiele za szczupłą.
Zebranie zostało naznaczone na drugi dzień po naszem przybyciu do Londynu; pierwszy bowiem poświęciliśmy osobistym, najbliższym naszym sprawom. O moich wolę na razie nie wspominać; może uczynię to z czasem, gdy będę w stanie myśleć