Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/172

Ta strona została skorygowana.

Zjawienie się czterech bohaterów dnia, dało hasło burzliwej demonstracji, cała bowiem sala powstawszy z miejsc powitała ich długim, niemilknącym okrzykiem. Bystry jednak obserwator mógłby zauważyć, w tym radosnym nastroju pewien rozdźwięk, wróżący, iż zebranie będzie raczej ożywione niźli zgodne.
Nie warto zatrzymywać się nad opisem wyglądu naszych czterech podróżników, gdyż wszystkie dzienniki pomieściły ich fotografje; zauważę więc tylko, że przejścia i trudy wyprawy nie odbiły się na nich zbytnio. Broda profesora Challengera jest może nieco więcej zmierzwioną, twarz profesora Summerlee przybrała jeszcze bardziej ascetyczny wyraz, postać lorda Roxton wydaje się nieco szczuplejszą, a oblicza ich, w dniu gdy opuszczali stolicę nie były tak opalone, jak są w tej chwili, jednak naogół nie zmienili się wiele. Każden z nich zdaje się cieszyć wyśmienitem zdrowiem. Co się tyczy naszego przedstawiciela, znanego sportowca, i międzynarodowego footbalisty, p. E. D. Malone, to zmężniały, opalony, spoglądał na publiczność ze zwykłem, pogodnym uśmiechem na swej otwartej, dobrodusznej twarzy (no, Mac, czekaj niech ja cię gdzie przyłapię samego!)
Gdy wreszcie cisza zapanowała na sali, i po hałaśliwej owacji zgotowanej przybyłym, publiczność zajęła swoje miejsca, książę Durham, przewodniczący, zagaił zebranie.