Strona:PL Doyle - Czarny Piotr.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

Spostrzegłem jak Holmes zamienił z Hopkinsem szybkie spojrzenie.
— Co pan tu robisz?
— Czy mogę mówić do pana prywatnie i w zaufaniu?
— Nie, rozumie się, że nie.
— Dlaczego mam panom wogóle odpowiadać?
— Jeśli pan nie będziesz odpowiadał, to źle z panem będzie przed sądem.
Młody człowiek odpowiadał zrazu wymijająco, wreszcie dał się nakłonić do zeznania.
— A więc dobrze, opowiem panom — rozpoczął — Dlaczegożby nie? Prawda, iż wstrętną jest dla mnie myśl, że stary ten skandal na nowo się poruszy. Czy słyszeliście panowie o Dawsonie i Neliganie?
Po twarzy Hopkinsa poznałem, iż jemu obce były te nazwiska; przyjaciel mój Holmes zaś okazywał żywe zainteresowanie się.
— Czy mówisz pan o firmie bankowej? — spytał. — Zbankrutowali na pół miliona funtów, zrujnowali większą część rodzin w hrabstwie Cornwall, a Neligan umknął i znikł.
— Tak jest i ów Neligan był ojcem moim.