Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/96

Ta strona została skorygowana.

wieków dzielić musicie nasze wierzenia. Tak powiedział Brigham Young, a przemówił on głosem Józefa Smitha, który jest głosem Boga.



ROZDZIAŁ II.
Kwiat Utahu.

Nie tu miejsce na przypominanie niewygód i cierpień, jakie znosili Mormoni podczas swojej wędrówki, zanim dotarli do celu. Od wybrzeży Mississipi do zachodnich stoków gór Skalistych walczyli z przeciwnościami, składając dowody wytrwałości, nieznanej niemal w dziejach narodów. Dzięki tej właściwości rasy anglo-saksońskiej pokonywali dzikich ludzi i dzikie zwierzęta, głód i pragnienie, zmęczenie i chorobę — wszelkie przeszkody, jakie natura mogła im stawiać na drodze.
Wszelako długa podróż i powtarzające się nieustannie niebezpieczeństwa wyczerpały odwagę serc najodważniejszych. To też wszyscy, jak jeden mąż, padli na kolana, w porywie gorącej modlitwy, gdy ujrzeli u stóp swoich rozległą, skąpaną w blasku słonecznym dolinę Utah, gdy wódz oznajmił im, że to jest ich ziemia obiecana, a jej dziewicza rola stanie się nazawsze ich własnością.
Young dowiódł niebawem, że jest równie wytrawnym administratorem, jak energicznym przywódcą. Polecił wygotować mapy i plany, na których nakreślono zarysy przyszłego miasta. Dokoła wyznaczono miejsca na farmy i rozdzielono je w stosunku do stanowiska każdego osadnika. Kupcowi umożliwiono powrót do handlu, rękodzielnikowi do rzemiosła. W mieście ulice i place powstawały jakby pod wpływem zaklęcia. Na wsi wznoszono pło-