Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/97

Ta strona została skorygowana.

ty, orano i siano, tak, że następnego lata cały kraj zasłany był łanami złocistych kłosów.
Wszystko wiodło się pomyślnie w tej szczególnej osadzie. Lecz przedewszystkiem wielka świątynia, której fundamenty założyli w samym środku miasta, z każdym dniem wznosiła się wyżej i wyżej. Od pierwszej zorzy jutrzenki dopóki nie zagasł ostatni blask dzienny odzywał się stuk młotka i zgrzyt piły dokoła pomnika, jaki przychodźcy budowali ku czci Tego, Który ich wyprowadził bez szwanku z tylu niebezpieczeństw.
Dwoje wędrowców, Jan Ferrier i mała dziewczynka, która dzieliła jego dolę i którą adoptował jako córkę, towarzyszyli Mormonom do końca ich wielkiej pielgrzymki. Mała Lucy jechała wygodnie na wozie starszego Stangersona wraz z trzema żonami Mormona i jego synem, śmiałym, rezolutnym chłopcem dwunastoletnim. Z właściwą dziecku podatnością Lucy odzyskała szybko swobodę po ciosie, spowodowanym śmiercią matki i stała się niebawem ulubienicą kobiet; to też pogodziła się najzupełniej z nowem życiem w ruchomym, pokrytym płótnem domu.
Ferrier ze swej strony, odzyskawszy siły, okazał się wkrótce pożytecznym przewodnikiem i niezmordowanym myśliwym. Zdobył szacunek swoich nowych towarzyszów tak prędko, że gdy stanęli u kresu wędrówki, przywódcy jednomyślnie postanowili, że Ferrier otrzyma równie obszerny i żyzny dział ziemi, jak każdy z osadników, z wyjątkiem Younga samego, Stangersona, Kemballa, Johnstona i Drebbera, czterech głównych „starszych“.
Na gruncie, w ten sposób otrzymanym, Jan Ferrier wzniósł naprzód trwały dom z drzewa, który z biegiem lat powiększał przybudówkami, tak, że w końcu zamienił go na obszerną willę. Był to człowiek praktyczny, śmiały i wytrwały w pracy i niezwykle sprawną ręką obdarzony. Żelazny orga-