Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/126

Ta strona została skorygowana.

winne. W chwili, kiedy mam wstąpić do tutejszego związku, mówisz mi pan, że to związek morderców nazwanych „węglarzami“! Musisz się pan usprawiedliwić albo wytłomaczyć, Mr. Shafter.
— Mogę powiedzieć to tylko, co wszyscy wiedzą, mister. Przewodniczący jednego związku jest zawsze przewodniczącym drugiego. Jeśli obrazisz jednego, drugi uderza. Przekonaliśmy się o tem często.
— To plotki! Żądam dowodów! — rzekł Mc. Murdo.
— Jeśli pan zostanie tutaj, dowodów znajdzie się dosyć. Ale zapomniałem, że pan należy do nich. Będziesz wkrótce takim, jak inni. Proszę poszukać sobie innego mieszkania, mister. Nie chcę pana mieć w swoim domu. Nie dość, że jeden z tych ludzi zaleca się do mojej Ettie, a ja nie śmiem wyrzucić go za drzwi, teraz jeszcze drugi wprowadza się pod mój dach. Tak jest, nie życzę sobie, abyś pan spał tutaj jutro.
Mc’owi Murdo zagroził wyrok wygnania nie tylko z wygodnego mieszkania ale i od ukochanej dziewczyny. Spotkał się z nią w jadalni tego samego wieczoru i zawiadomił ją o swoich kłopotach.
— Ojciec pani wypowiedział mi mieszkanie — rzekł. — Mniejsza o mój pokój, ale zaiste, Ettie, chociaż znam panią dopiero tydzień, nie mogę żyć bez ciebie.
— Cicho, Mr. Mc. Murdo. Nie mów pan tego! — rzekła dziewczyna. — Czyż nie wspominałam, że już zapóźno? Ktoś inny wchodzi tu w grę i chociaż nie przyrzekłam mu odrazu małżeństwa, nie mogę jednak obiecywać go drugiemu.
— A gdybym był pierwszy, czy miałbym nadzieję?