Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/44

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ IV.
Ciemności.

O trzeciej nad ranem pierwszy detektyw w Sussex, posłuszny wezwaniu sierżanta Wilsona z Birlstone, przybył z głównej kwatery w lekkim powoziku, zaprzężonym w zmęczonego konia. Pociągiem, odchodzącym o piątej czterdzieści rano przesłał wiadomość do Scotland Yardu, a o dwunastej oczekiwał nas na stacji w Birlstone. Mr. White Mason był spokojnym, miłym mężczyzną, w szerokiem sukiennem ubraniu, z twarzą wygoloną i pooraną zmarszczkami, silnie zbudowany, z wielkiemi, wykrzywionemi ku zewnątrz nogami, przystrojonemi w kamasze, przypominający raczej wyglądem swoim jakiegoś gospodarza, spensjonowanego leśniczego lub kogokolwiek innego, tylko nie osobnika, będącego urzędnikiem prowincjonalnej policji.
— Bardzo ciekawy wypadek, Mr. Mac Donald — przemówił. — Gazeciarze zlecą się tu, jak muchy. Ale mam nadzieję, że skończymy naszą robotę, zanim wścibią do niej swój nos i zatrą wszelkie ślady. Nie przypominam sobie nic podobnego. Kilka szczegółów przypadnie panu do gustu, Mr. Holmes, tego jestem pewny. I pana zainteresuje również, doktorze Watsonie, gdyż i lekarze będą tu mieli coś do powiedzenia. Pokoje dla panów są w Westville Arms. Nie znalazłem innego pomieszczenia, ale słyszę, że tam