Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/61

Ta strona została skorygowana.

pan, raczył przybyć na nasze skromne przedstawienie.
— Co znowu, co znowu! — bronił się Steplton. — Ja wszak zawsze jestem taki. Wszystko, cokolwiek ma związek z boksem, to zawsze znajduje we mnie najzagorzalszego obrońcę. Zawsze jestem gotów okazać poparcie, zawsze. No, ale tutaj wszystko już przygotowane? Zapaśnicy zważeni?
— Nie jeszcze, sir, zaraz będziemy ważyć.
— Bałem się spóźnić na tę właśnie chwilę. A z panem, panie Kraghs, widziałem się. Na pańskiej drugiej walce z Willohem byłem obecny. Najprzód pan go utrącił z nóg, a później on wziął górę. No, jak tam na indykatorze? Sto sześćdziesiąt trzy funty; odrzućmy dwa funty na ubiór, zostanie więc sto sześćdziesiąt jeden... No, a teraz pan, panie młody, na wagę... Na Boga, jakiegoż klubu pan nosi kolory?
— Kolory anonimowego klubu gry w krokieta...
— A jakież prawo pozwala panu nosić te kolory? Ja też należę do tego klubu.
— Ja również.
— Zatem pan jesteś amatorem?
— Tak, sir.
— A jednak występuje pan do walki o pieniężną nagrodę?