Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/80

Ta strona została skorygowana.

uderzenie z góry. W tym celu właśnie chwycił się za nogę, symulując niedomaganie. Rzuciwszy się nieostrożnie naprzód, Monthomeri wpadł niespodzianie pod jeden z tych ciosów, które przyprawiają o utratę zmysłów każdego człowieka. Kulawy herkules zadał studentowi uderzenie wyciągniętą ręką, z dołu do góry prosto w podbródek. Student zachwiał się i runął na podłogę jak długi. Tłum był tak poruszony tą sceną, że nie mógł już krzyczeć. Jęczał tylko i ryczał. Otwarłszy szeroko usta i wybałuszywszy oczy, wszyscy patrzeli na wijącego się na podłodze szermierza.
Mistrz szybko podszedł do swej ofiary, gotując się do nowego uderzenia w razie, gdyby student chciał wstać.
— Cofnąć się, cofnąć się! — Krzyknął sędzia!
Mistrz nie ustępował
— Proszę odejść stąd, panie Kraghs, czy pan nie słyszy? — powtórzył surowo Steplton.
Mistrz z ponurym wyrazem twarzy opuścił ręce i poszedł, utykając, do sznura, okrutne oczy utkwił w leżącym przeciwniku. Rachmistrz zaczął głośno liczyć sekundy.
Według przepisów walki, jeżeli po upływie dziesięciu sekund Monthomeri nie wstanie, walkę uważa się za skończoną. Ted Barton załamywał ręce i wydawał jakieś okrzyki ze zgrozy.