Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

brane były w wieńce ze żmij, dziwne bóstwa w kształcie skarabeuszów egipskich, rżnięte w lapislazuli.
Horus, Izyda i Ozyrys poglądali z każdej niszy, z każdej etażerki, z wyżyn sufitu, na którym był zawieszony również wielk krokodyl o zwieszającej szczęce. W pośrodku tego oryginalnego gabinetu stał duży czworokątny stół, przywalony stosem pism, butelek i zaszuszonych liści rośliny, zdającej się być w pokrewieństwie z palmą.
Wszystkie te najrozmaitsze przedmioty nagromadzone były bezładnie, widocznie w tym celu, aby zrobić miejsce sarkofagowi mumji, którą widocznie przeniesiono z pod ściany przed stół. Sama zaś mumja, a był to widok okropny, bo jej głowa wydawała się niby zwęglona, napół wyjęta ze swojej trumny, trzymała ręce kościste o palcach zakrzywionych na kształt szponów na stole. Wielki rulon z żółkłego papyrusu oparty był o sarkofag, a właściciel tego mieszknia siedział w fotelu z głową odrzuconą w tył, z oczyma osłupiałemi zgrozą, trzymając rękę kurczowo na szczęce krokodyla, który zwisał ponad jego głową. Grube jego wargi w tej chwili zupełnie prawie błękitne, przy każdym oddechu wydawały świszczący dźwięk.
— Boże mój! On umiera — wykrzyknął przerażony Monkhouse Lee.
Monkhouse, bardzo przystojny szczupły młodzieniec, ze smagłą cerą i czarnemi oczyma, o typie raczej hiszpańskim, aniżeli angielskim. Żywą gestykulacją swoją odbjał od flegmatycznego po anglo-saksońsku Abercrombie Smitha.
— Zdaje mi się, że to tylko zemdlenie — oświadczył medyk. — Pomóż mi, weź go za nog, tak, a teraz połóż go na sofie. Aha, przedtem trzeba stamtąd pozbierać te wszystkie djabły z drzewa. On przyjdzie do siebe, jeżeli mu rozepniemy kołnierzyk i natrzemy mu skronie wodą. Co mu się stało właściwie?
— Nie mam pojęcia. Usłyszałem nagle krzyk. Pospieszyłem natychmiast na górę, wiesz przecież, że