Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/34

Ta strona została uwierzytelniona.

Harrington, usiłujący przywołać do życia to nieruchome ciało.
— Zdaje mi się, że on żyje jeszcze — rzekł Smith, oparłszy rękę na piersi młodzieńca. — Przyłóżcie szkiełko zegarka do jego warg. Tak. Oddycha jeszcze. Hasie weź jego jedno ramię, naśladuj mnie, a zdołamy go przywrócić do życia.
Przez 10 minut pracowali w milczeniu, podnosząc i opuszczając ramiona bezprzytomnego, aby w ten sposób wywołać oddech. Nareszcie oczekiwany dreszcz przebiegł ciało pacjenta, powieki jego zadrgały. Monkhouse Lee otworzył oczy.
Trzej studenci wydali jednogłośny okrzyk radości.
— Przyjdźże do siebie chłopcze, napędziłeś nam porządnie strachu.
— Napij się trochę brandy. Łyknij porządnie z butelki.
— No, już wszystko dobrze teraz — rzekł Harrington. — Boże, co ja strachu przeżyłem. Czytałem sobie właśnie najspokojniej, kiedy Lee wyszedł z domu, aby odbyć małą przechadzkę nad rzeką.. Nagle słyszę krzyk i plusk ciała wpadającego do wody. Wybiegłem natychmiast, zanim jednak zdołałem go odnaleźć i wydobyć z wody, zdawało się, że już życie z niego uciekło. Potem Simpson nie mógł iść po doktora, ponieważ kueje na nogę, pobiegłem sam, doktora nie zastałem. Gdyby nie wy, drodzy przyjaciele, to naprawdę nie wiem, co byłbym zrobił. No, przyjacielu, już wszystko dobrze, siadaj.
Munkhouse Lee podniósł się na rękach i rozglądał się wokół błvdnym wzrokiem.
— Co się stało? — zapytał. — Wpadłem do rzeki, ach, tak przypominam sobie.
Wyraz zgrozy błysnął w jego oczach, jakby nagle przestrachem ogarnięty ukrył twarz w dłonlach.
— W jaki sposób wpadłeś do rzeki?
— Nie wpadłem wcale.