Strona:PL Doyle - Obcięte uszy.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja jednak nie mogłem się w tem żadnej ważności dopatrzeć — zauważył Lestrade.
— Znaczenie leży w tem, że nie jest naruszony węzeł, a węzeł ten właśnie jest szczególniej, szego rodzaju.
— Zapewne, — ozwał się uprzedzająco Lestrade — węzeł jest bardzo pięknie związany, co ja właśnie w notatkach swoich już uwidoczniłem.
— Więc dobrze. Co do szpagatu — rzecz już załatwiona. Teraz obejrzyjmy papier. Zwyczajny szary papier o bardzo charakterystycznym zapachu palonej kawy. Co? Pan tego nie zauważyłeś? Lecz ja przecie myślę, że o tem niema żadnej wątpliwości. Adres pisany jest dość niezgrabnemi literami. “Panna S. Cushing, Gros-street, w Croydon.” Pisarz miał pióro o szerokim końcu, zapewne marki “J” i użył bardzo lichego atramentu. Słowo “Croydon” było początkowo napisane przez “i,” a później dopiero przekształcono to “i” na “y.” Pakiet więc adresował mężczyzna (a jest to stanowczo męskie pismo) o bardzo ograniczonem wykształceniu, skoro o mieście Croydon nic nie wiedział. Wszystko, jak dotąd składa się pomyślnie. Gdyby tylko tak dalej. Pudełko jest żółte, przeznaczone na sto sztuk cygar. Co do tego pudełka to nie byłoby nic ciekawego do zauważenia, oprócz dwu odcisków palców, widocznych w lewym rogu u dołu. Jest ono napełnione gruboziarnistą solą, której się używa do konserwowa-