Strona:PL Doyle - Obcięte uszy.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

Przy obiedzie spędziliśmy czas bardzo przyjemnie. Holmes kazał sobie podać rozkład jazdy, w którym coś wyszukał, a potem podczas obiadu opowiadał bardzo ucieszną historyę o skrzypcach, jak swoje własne skrzypce, prawdziwe Stradywaryuszowskie, szacowane co najmniej na 2.000 dolarów, nabył od pewnego Żyda przekupnia za 15 dolarów. Zgadało się przytem o Paganinim. Upłynęło więcej niż godzina czasu, a myśmy jeszcze siedzieli przy butelce wina burgundzkiego, podczas gdy Holmes opowiadał anegdotki jedną po drugiej o tej niezwykłej osobistości. Było już daleko z południa i upał ustąpił miejsca przyjemnemu, orzeźwiającemu chłodowi, gdyśmy się znaleźli w biurze policyi. Lestrade oczekiwał nas przed drzwiami.
— Jest dla pana telegram, panie Holmes.
— Aha, to już odpowiedź — rzekł, rozdzierając opieczętowanie i przebiegłszy wzrokiem treść, schował papier od kieszeni, poczem dodał: wszystko jest po mojej myśli.
— Odkryłeś pan zapewne coś ciekawego...
— Odkryłem wszystko.
— Co? — zapytał Lestrade, patrząc na niego z ogromnem zdziwieniem — żartuje pan, panie Holmes.
— Nigdy w mojem życiu nie byłem tak daleki od żartu, jak w tej chwili. Zaszła tu wstrętna zbrodnia i zdaje mi się, że mam już w ręku wszystkie odnoszące się do niej szczegóły.
— No i gdzież jest zbrodniarz?