Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.
– 104 –

gazetę; gdy podniósł głowę i spojrzał na nas, twarz jego była napiętnowana takiem przerażeniem, jakiego-m nigdy, ani przed tem, ani potem już w życiu nie widział. Na czoło wystąpiły mu wielkie krople potu, policzki były białe, jak kreda, oczy błyszczały, jak w gorączce. Spojrzał na Pickrofta, jakby go wcale nie poznając; ten też zdumioną swą twarzą zaświadczał, że nigdy jeszcze w tym stanie nie widział swego zwierzchnika.
— Pan jesteś chory, mister Pinner? — zapytał go.
— Tak jest, słabo mi trochę, — odrzekł Pinner, starając się zapanować nad sobą. — Kto są ci panowie, których pan przyprowadziłeś ze sobą?
— Jeden z nich jest mister Harren z Bermonthey, drugi — mister Price z Birmingamu, — rzekł Pickroft nie zmieszany. — Są to moi przyjaciele, którzy są chwilowo bez zajęcia; mają nadzieje, że może pan ich zatrudni czemkolwiek.
— Bardzo, bardzo być może! — rzekł już raźniej Pinner, zmuszając się do uśmiechu. — Bez wątpienia znajdziemy coś dla panów. Jakie są pańskie kwalifikacye, mister Harren?
— Jestem buchalterem, — odrzekł Holms.
— Naturalnie, że coś znajdziemy. A pańskie, mister Price?
— Byłem urzędnikiem w kantorze, — odrzekłem.