Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/114

Ta strona została uwierzytelniona.
– 110 –

puszczam bowiem, że nikt tam w biurze nie widział nigdy pana.
— Żywa dusza mnie tam nie zna, — jęknął Pickroft.
— A widzi pan! Ważną następnie rzeczą było usunąć pana jak można najdalej, żebyś pan wypadkiem nie dowiedział się... o swem urzędowaniu u Mawsona. Dano panu w tym celu ów awans i posłano tutaj, gdzie natychmiast opatrzono ladajaką robotą, niby bardzo pilną, żeby przeszkodzić ochocie wyjazdu do Londynu, która mogła by się przy mniejszej pracy nastręczyć. Czyż to nie jasne?
— Po cóż tedy ten jegomość grał rolę swego brata?
— I to oczywiste. Najwidoczniej — jest ich dwóch. Jeden z nich gra obecnie pańską rolę urzędnika w biurze Mawsona. Drugi grał rolę pańskiego protektora; ponieważ jednak potrzebna jest do tego i trzecia osoba, a człowiek obcy w tej spółce nie był by pożądany, zmienił przeto swoję powierzchowność, licząc na to, że podobieństwo rodzinne dwóch braci nie będzie pana raziło. I rzeczywiście, gdyby nie ten ząb zaplombowany, nie zbudziło by się tak prędko w panu podejrzenie.
Holl Pickroft załamał ręce z rozpaczy.
— Boże! — wykrzyknął, — lecz co ten drugi Pickroft robił tam w kantorze? Co począć, mister Holms, by w porę zapobiedz?