Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/128

Ta strona została uwierzytelniona.
– 124 –

małoznaczne, tak że mi nawet wstyd je przytaczać; ponieważ jednak cała sprawa przybrała nadto dziwny obrót i całkiem jest dla mnie niepojętą, nie będę się wahał wyłożyć najdrobniejszych szczegółów, z których sam pan snadnie dociecze, co jest ważne, a co bez znaczenia.
Nasamprzód muszę zacząć od własnych losów. Skończyłem uniwersytet w Londynie i — sądzę, że nie weźmiecie mi tego panowie za przechwałkę, gdy powiem, że profesorowie pokładali we mnie ogromne nadzieje. Po skończeniu nauk poświęciłem się licznym badaniom i mogę powiedzieć z czystem sumieniem, że dzieło moje o patologii katalepsyi obudziło w świecie naukowem wiele żywego zainteresowania. Do tej epoki zalicza się i moja praca z dziedziny nerwów, o której wspomniał kolega. Wróżyli mi wszyscy świetną przyszłość.
Na nieszczęście stanęla na drodze niezwalczona przeszkoda pod postacią pustego worka. Wiecie o tem panowie, że specyalista, pragnący zdobyć rozgłos i praktytę, musi się odpowiednio „urządzić“, t. j. zamieszkać w dzielnicy arystokratycznej, najdroższej, sprawić meble, trzymać służbę etc. etc. Musi mieć także powóz i konie, nadto zasób pieniężny na pierwsze początki, zanim rozgłos pozyska. Na to wszystko nie miałem zgoła funduszów i mogłem liczyć na nie zaledwie po latach dziesięciu wielkich oszczę-