Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/163

Ta strona została uwierzytelniona.
– 159 –

pan mnie obalisz, zginiesz pan sam jednocześnie.
— Mister Moriarti! — rzekłem mu na to, — powiedziałeś mi pan parę komplementów o moim rozumie. Pozwól pan wzamian powiedzieć sobie, że gdybym był pewien pierwszego, zgodziłbym się chętnie na to drugie.
— Ja mogę panu przyrzec tylko to drugie, — rzekł ze zjadliwym uśmiechem i wyszedł z pokoju.
Oto przebieg mojego oryginalnego spotkania z profesorem Moriarti. Wyznaję ci, że pozostawiło na mnie przykre wrażenie; człowiek ten wie, co mówił. Powiesz mi na to: dla czego nie ucieknę się o pomoc do policyi? To jednak do niczego nie doprowadzi, gdyż on pozostanie w cieniu, działać zaś będą jego ajenci: przekonałem się już dzisiaj o tem najdowodniej.
— Jakto? nastawano już na twoje życie?
— Mój drogi! profesor Moriarti nie należy do tych, którzy zasypiają gruszek w popiele. Wyszedłem dziś koło południa, by załatwić interes na Oxford-Street. Zaledwiem doszedł do rogu, na zakręcie wpadł na mnie z całym impetem powóz dwukonny; zdążyłem na szczęście uskoczyć z powrotem na trotuar. Powóz zniknął jednej chwili. Nie schodziłem już tedy z chodnika. Nie zdążyłem jednak przejść dwóch ulic, gdy nagle spada z dachu jednego z domów