Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/164

Ta strona została uwierzytelniona.
– 160 –

cegła olbrzymia i rozpryskuje się u nóg moich. Zawołałem policyę i kazałem zrewidować dach. Okazało się że dach naprawiano i że cegła na górze była złożona; zapewniano mnie, że to wiatr strącił jednę z nich. Chociaż wiedziałem doskonale, jaka sprawa się święci, nie mogłem dowieść niczego. Wziąłem fiakra i pojechałem do brata na Pèle-Mèle, gdzie zabawiłem cały dzień. Od niego wybrałem się tu do ciebie; po drodze napadł na mnie drab jakiś z nożem. Zbiłem go z nóg i oddałem w ręce policyi; zapewniam cię jednak, że nikt nie odnajdzie łączności pomiędzy tym łotrem a profesorem matematyki, który siedzi w tej chwili i obmyśla w dalszym ciągu sposoby, jakby mnie zgładzić. Nie będziesz się przeto dziwił, mój drogi, że pierwszą moją troską u ciebie było zamknąć okienice — i że prosiłem cię, byś pozwolił mi wyjść ztąd przez parkan w ogrodzie.
Nieraz zachwycałem się odwagą mego druha; nigdy jednak nie wzbudziła ona we mnie tyle czci, co teraz, gdy z takim spokojem — rzeknę, spokojem obowiązku — wyliczał mi wypadki tego dnia, wypadki, które by zdołały zachwiać nawet najmężniejszego.
— Przenocujesz u mnie? — rzekłem.
— Nie, mój kochany! Gość ze mnie nadto niebezpieczny. Mam już cały plan gotowy. Takem wszystko zarządził, że przy aresztowaniu mogę być nie obecny; będę potem tylko sta-