Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.
– 88 –

Spojrzałem na nowe skórzane pantofle, które miałem na nogach. — Jakże to? — począłem, lecz Holms mi przerwał.
— Pantofle twoje są zupełnie nowe, — rzekł, nie mają więcej nad trzy tygodnie. Tymczasem podeszwy, które ztąd spostrzegam, są lekko opalone. Zrazu sądziłem, że były mokre i że suszono je przy ogniu, spostrzegam jednak ztąd naklejoną na środku markę fabryczną. Gdyby były wilgotne, marka by się odkleiła. Pozostaje tedy jedno przypuszczenie: siedziałeś w nich długo przy ogniu, co w miesiącu Czerwcu robi się tylko wtedy, gdy człowiek jest przeziębiony.
Jak wszystkie rozumowania Holmsa, tak i to odznaczało się szczytną prostotą. Odczytał tę myśl z mojej twarzy i uśmiechnął się filuternie.
— Obawiam się, że zanadto się obnażam, wyświetlajac drogi, któremi dochodzę do moich konkluzyj logicznych, — rzekł, — same wyniki bez komentarzy czyniły by więcej wrażenia. Jakże więc? jesteś gotów jechać ze mną do Birmingamu?
— Najzupełniej. Ciekawa sprawa?
— Opowiem ci w wagonie. Mój klient czeka na nas w powozie na ulicy. Czy możesz jechać natychmiast?
— Mogę.