Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/94

Ta strona została uwierzytelniona.
– 90 –

dziale pierwszej klasy, wtedy dowiedziałem się wreszcie, co go zmusiło do udania się o pomoc do Holmsa.
— Będziemy jechali godzinę i kwadrans, — rzekł Holms, — poproszę pana, mister Pickroft, byś zechciał opowiedzieć memu przyjacielowi ciekawą swoję przygodę — tak, jak-eś ją mi opowiedział, lub jeśli można, jeszcze szczegółowiej. Dla mnie też będzie pożyteczne usłyszeć to po raz wtóry. Proszę, opowiadaj pan, nie będę już przerywał.
Młody nasz towarzysz spojrzał na mnie, uśmiechając się z pewnem zakłopotaniem.
— Chodzi o to, proszę pana, — rozpoczął, — że w całej tej sprawie gram bardzo głupią i niewyraźną rolę. Może się to, rzecz prosta, skończyć bardzo pomyślnie; sam też nie mogłem postąpić inaczej; w każdym jednak razie wyglądam w tem wszystkiem, jak prostak, którego łatwo wyprowadzić w pole. Sam pan się o tem przekona, panie doktorze!
— Pracowałem w firmie Kockson i Udhaus, lecz firma ta zbankrutowała i zostałem wraz z siedmdziesięciu pracownikami bez miejsca. Ponieważ służyłem w tej firmie pięć lat, więc stary Kockson dał mi bardzo chlubne świadectwo, na nic mi się ono jednak nie przydało. Gdziekolwiek-bądź się zwracałem, wszystkie miejsca były zajęte. Przez pięć lat zaoszczędziłem sobie koło ośmdziesięciu funtów, brałem