Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.
– 93 –

— Czy pozostając bez zajęcia, śledził pan usposobienie i ruch giełdy? — zapytał.
— Tak jest. Czytuję codziennie „Stock Exchange List“.
— To się nazywa prawdziwe zamiłowanie rzeczy! — zawołał. — Czy nie będzie mi pan miał za złe, że go trochę wyegzaminuję? Niech mi pan powie, jak stoją akcye Akszerskie?
— Od stu pięciu do stu pięciu i ćwierć, — odrzekłem.
— A nowo-Zelandzkie?
— Sto cztery.
— Brytańskie Broken Hill?
— Siedm i siedm i pół.
— Wspaniale! — zawołał zachwycony. — Odpowiada to w zupełności temu, com słyszał o panu. Mój młodzieńcze, zdaniem mojem, za wiele-ś pan wart na to, by być pracownikiem u Mawsona!
Zachwyt ten zadziwił mnie nieco, jak to sobie pan łatwo wyobraża.
— Inni chyba nie są tak łaskawi i hojni w mniemaniu o mnie, mister Pinner, — odrzekłem. — Jestem formalnie bez pieniędzy i rad jestem, żem otrzymał to miejsce.
— A! rzuć pan je bez namysłu. To nie karyera dla pana! Powiem panu, co mogę ofiarować panu natomiast, jeżeli zechcesz pracować w naszem biurze. Nie będzie to wiele w stosunku do pańskiego uzdolnienia, no lecz bez