Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/10

Ta strona została przepisana.

dwie nazwy!.. W Bologne, kiedy byłem dzieckiem, spędzaliśmy lato. Widziałem się małym chłopcem, spacerującym razem z ojcem na wybrzeża. Wszyscy odkrywali głowy za naszem zbliżeniem. Etaples!... Stamtąd uciekaliśmy.
Lud zebrany na bulwarku wył, przeklinał kiedyśmy przechodzili, rzucano w nas kamieniami.
Matka moja została zraniona w kolano. Pamiętam przekleństwa ojca, mój krzyk przerażenia, wściekłość nas wszystkich... Boulogne na północ, Etaples na południe, a pomiędzy tem w środku, zamek mój, zamek de Grobois!..
...Wpatrywałem się w ciemności, starałem się wzrokiem je przebić, próbując dojrzeć sylwetkę starej wieżycy i zębate blanki na murach...
— Cała ta strona, widzicie — ciągnął majtek — jest tylko strasznem pustem wybrzeżem. Ach! pierwszy to raz wysadzam tu zwierzynę waszego gatunku!..
— Za kogoż mnie zatem bierzesz?.. — rzekłem...
— Oh! nie moja sprawa! Są rzeczy, o których lepiej nie mówić...
— Myślisz, że jestem spiskowcem?
— Powiedzieliście... Wreszcie, Boże dopomóż! myśmy do tego przyzwyczajeni.
— Daję wam słowo honoru, że nim nie jestem.
— A więc więzień uciekający?
— Ani to...
Majtek pochylił się nad wiosłem i zobaczyłem, że utkwił oczy w twarz moją.
— Czy przypadkiem bylibyście szpiegiem Boneya?[1]
— Ja... szpiegiem!... — krzyknąłem oburzony.

— Dobrze, dobrze! Nie gniewajcie się — rzekł. — Wszystko jedno, niech mnie djabli wezmą, jeżeli wiem, kim jesteście!.. W każdym razie, gdybyście byli szpiegiem Boneya, nie ru-

  1. Przezwisko, nadane Bonapartemu w Anglji.