Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/102

Ta strona została przepisana.

— Nie wiem, najjaśniejszy panie... może... przez instynkt...
— Co znowu!... Tylko zwierzęta i warjaci kierują się instynktem. Miałeś swoje powody, panie de Laval. Dlaczego ryzykować życie dla mnie w chwili, kiedy nie mogłeś się niczego spodziewać od mojego rządu?
— Dlatego, że czułem, iż jesteś jedyną podporą Francji, najjaśniejszy panie.
Podczas tej rozmowy zaczął na nowo swój spacer. Niekiedu zatrzymywał się przed jednym z oficerów i patrzył na niego bacznie, z monoklem wciśniętym w oko.
Wzrok miał bardzo krótki, co zmuszało go do używania monokla lub okularów — czasami brał także szczyptę tabaki z tabakierki szylkretowej, lecz zanim doniósł do nosa, tabaka odpadała na ziemię lub na kamizelkę.
Miłą mu zapewne była odpowiedź moja, gdyż podszedł i zakręcił mnie silnie za ucho.
— Tak, młody przyjacielu — rzekł — masz rację; jestem podporą Francji, zrobię z niej największy naród na całym świecie. Wszyscy panujący w Europie będą zmuszeni mieć mieszkania w stolicy i ukazywać się na koronacji moich następców.
Przerwał z twarzą boleśnie zmienioną:
— Moi następcy — myślał głośno — jacy oni będą?... Dla kogo zbudowałem to cesarstwo?...
Potem opanowawszy się:
— Co mówią o mnie w Anglji, panie de Laval?... Obawiają się, żebym przebył la Manche?
— Nie, najjaśniejszy panie, obawiają się, że go nie przebędziesz.,.
— Moi starzy szeregowcy nie zadowoleni. Utrzymują, że tym razem sami tylko marynarze będą mieli sławę kampanji... Anglicy mają zaledwie małą armję?
— Prawie wszyscy żołnierze są ochotnikami.