Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/115

Ta strona została przepisana.

się nużać w biocie spisków i zdrady!... Toussac sprawcą wszystkiego złego. Toussac jest nędznikiem, mordercą!... Dopóki Toussac żyje, we Francji nie będzie spokoju. Ah! dla niego niema litości!...
Twarz jej zapalała gniewem i nienawiścią.
— Kuzynie Ludwiku — zaczęła — czy zechcesz pomódz mi w poszukiwaniu Toussac’a?
Gérard targnął wąsy i patrzył na mnie z wyrazem źle ukrywanej zazdrości.
— Czy pani pozwoli, abym i ja pomagał także? — odezwał się głosem miłosiernym.
— Bezwątpienia, panie — odparła Sybilla — dwóch ludzi energicznych, to nie zanadto do takiego przedsięwzięcia. Skoro nadejdzie stosowna chwila, zawiadomię pana, tak samo jak pana de Laval. A teraz zechciejcie panowie odprowadzić mnie do granic obozu; potem zostawcie mnie samą.
Sybilla wyrażała się w sposób rozkazujący, który bardzo ładne wrażenie robił w pięknych ustach kobiecych.
Siwy koń, na którym przyjechałem rano, rżał i grzebał nogą obok konia Gérarda. Niedługo obydwaj siedzieliśmy już na siodłach.
Kiedy minęliśmy okopy, Sybilla zwróciła się do nas:
— Sama już teraz pojadę — rzekła. — A więc tak, mogę na panów rachować?
— Zupełnie! kuzynko.
— Aż do śmierci! — krzyknął Gérard.
— Dziękuję! — rzekła.
I puściwszy cugle pojechała w stronę Grosbois.
Stałem jeszcze długą chwilę zamyślony... Jaki plan powzięła Sybilla?... W jaki sposób spodziewała się odszukać Toussac’a? Wreszcie wyobraźnia i miłość kobiety zwyciężą może tam, gdzie zawiodła zręczna taktyka panów Fouché i Savary...