Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/121

Ta strona została przepisana.

tłuszczem rysów i przyznaję, że w spokoju, zadumie, piękniejszy był, niż wszyscy mężczyźni, których znalem.
— Ty Talleyrand, ty nie masz ani marzeń, ani złudzeń — rzekł. — Zawsze jesteś praktyczny, zawsze zimny, zawsze cyniczny. U mnie w godzinach zmroku, lub wobec morza, wyobraźnia pracuje. Lubię także kołysać się pownemi urywkami rytmicznemi, które powtarzają się jak zwrotka... naprzykład urywki z Passaniella, przy których zawsze ossyanizuję. W takich chwilach mam szersze myśli, wyższe dążenia... Myślę o Wschodzie o tym kraju cudownym, gdzie ludu jak mrowiska, gdzie mażna być wielkim!... Zmartwychwstają projekty z roku 1798. Widzę się na czele tysięcy ludzi zbrojnych, karnych, ujarmionych i rzucam ich na Europę... Gdyby Syrja była zdobyta, byłbym jednak to zrobił... Los całego świata byłby zdecydowany przy oblężeniu Saint-Jean d’Acre... Ujarzmiwszy Egipt, byłbym przeszedł Azję. Lecz zapóźno się urodziłem... Ażeby aspirować do tytułu zdobywcy świata, trzeba być bogiem lub bohaterem... Aleksander Macedoński mianował się synem Jowisza i wierzono mu... A dziś coby to było, gdybym ja tak zrobił?... Pan de Talleyrand śmiałby się swoim okrutnym śmiechem, a paryżanie rysowaliby moje karykatury na wszystkich murach... Nie, nie ma już wiary, nie ma zapału... nasze obecne pokolenie przychodzi na świat stare już i zgrzybiałe...
Cesarz mówił raczej do siebie, niż do nas. Duch jego błądził w fantastycznych marzeniach.
Było to właśnie tem, co on nazywał osyanizmowaniem, ponieważ rozbujała imaginacja przypominała mu fantazje poety szkockiego, które ze wszystkich najlepiej lubił.
Bywało czasem, zapominał się tak przez parę godzin podczas gdy jego dworzanie, stojąc z uszanowaniem dokoła, czekali aż wrócił do stanu zwykłego.
— Monarcha — ciągnął cesarz — powinien módz się oprzeć na religji, z taką samą pewnością jak na armji, gdyż