Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/122

Ta strona została przepisana.

więcej zależy na panowaniu nad duszą niż nad ciałem... Czy sułtan nie jest jednocześnie głową duchowną i świecką swojego państwa?... Cesarze rzymscy czy nie byli razem władcami i kapłanami?... Moja władza będzie tylko urojąną, dopóki nie rozciągnie się nad wiarą moich podwładnych... Obecnie jest we Francji trzydzieści departamentów, które posłuszne są więcej papieżowi niż mnie. Otóż, utrzymuję, że tylko władza absolutna, niepodzielna, zdolna jest światu zapewnić pokój. Skoro w Europie będzie tylko jeddn władca, rezydujący w Paryżu, skoro wszystkie narody będą podległe i zależne od Francji, wtedy, panowie, spoczniemy... wtedy nie będzie już nic do roboty... Dopóki równe siły będą stać naprzeciw siebie, będą walczyć dla zdobycia przewngi... Położenie Francji, bogactwo jej ziemi, wielkóść historji, przeznaczającą do tej wyższości... Niemcy podzielone, Anglja odosobniona na swojej wyspie, Hiszpanja, Włochy i Grecja nie idą w rachubę!...
— Anglicy — mówiłem sobie w duchu — mają rację utrzymywać, że wojna tak długo będzie trwała, jak długo będzie żył ten mały oficer artylerji.
Constant przygotował na stole trochę zimnej kawy. Cesarz nalał sobie w filiżankę i wypił.
Potem oparł się znów o poręcz krzesła, siedział długą chwilę nieruchomo, z brodą opuszczoną na piersi, ze wzrokiem w płomień utkwionym.
I znów zaczął głosem stłumionym:
— Królowie idą za cesarzem Francuzów... niosą ogon jego płaszcza... asystują koronacji... każdy z nich ma rezydencję w Paryżu, jak ministrowie jednego rządu... Jakie cudowne marzenie!... Choć nie zasługuje na to, rozszerzę ją jeszcze, upiększę wspaniałemi pomnikami... To dziwne, nie lubię Paryżanów... wreszcie i oni mnie nie lubią. Nie mogą mi przebaczyć, iż skierowałem na nich paszcze moich armat i wiedzą dobrze, że nie zawahałbym się zrobić to samo przy