Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/123

Ta strona została przepisana.

pierwszem zaburzeniu... Zmusiłem ich, aby się mnie bali, podziwiali, lecz do miłości nie zmusiłem. Dlaczego?... Tyle dla nich uczyniłem! Gdzie są skarby Genui, obrazy i posągi Wenecji i Watykanu? W Luwrze!... Łup moich zwycięstw posłużył do ozdoby pałaców ich i kościołów... Lecz im trzeba zmian; potrzebują się zachwycać, gadać, drwić... Biją mi dziś pokłony, jutro pięśćby mi pokazali, gdybym od czasu do czasu nie cisnął im zwycięstwa, jak ciska się kawał mięsa dzikim zwierzętom... Skoro skończy się wyprawa na Anglję, każę odzłocić kopułę inwalidów, to ich zajmie... Ludwik XIV. upajał ich wojną jedna za drugą; Ludwik XV-ty bawił swojemi miłostkami i skandalami dworu swojego; biedny Ludwik XVI. nie umiał ich zająć, więc ucięli mu głowę... Wszak to ty, Talleyrand, prowadziłeś go na rusztowanie?...
— Nie, najjaśniejszy panie. Ja zawsze byłem umiarkowany — mówił minister ze swoją uprzejmością żółciową. — W każdym razie, najjaśniejszy panie, nie masz co żałować śmierci Ludwika XVI; ustąpił ci miejsca.
— Nicby mi nie przeszkodziło zasiąść na tronie — odparł Napoleon. — Przeznaczony byłem do najwyższego dostojeństwa... Zawsze tak ze mną było. Kiedy podpisywałem traktat w Campo-Formio, byłem dopiero generałem z niewielką sławą, zaledwie trzydziestoletnim; jednak, kiedy zobaczyłem w namiocie, gdzie byli zgromadzeni obcy dyplomaci, tron pusty z oznakami cesarskiemi, usiadłem na nim natychmiast, gdyż nie mógłbym znieść, żeby ktokolwiek był wyżej po nademną. Ja mam wiedzę przyszłych wypadków; nic mnie nie spotka, czegobym nie przewidział. Kiedy z bratem moim Lucjanem żyliśmy nędznie w jednym pokoju, wydając tylko kilka franków tygodniowo, czułem, że stanę się później tem, czem dziś jestem. Jednak nic ani w teraźniejszości, ani w przyszłości nie upoważniało moich nadzieji. W szkole byłem średnim uczniem. Wyszedłem z Brienne, 42-im na 58-u. Byłem dość mocny w arytmetyce, lecz we wszystkiem innem