Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/165

Ta strona została przepisana.

Nie żył już...
Savary biały jak płótno, osunął się na fotel.
— Sacrebleu! — mruknął — możnaby rzec, że mnie niedźwiedź uścisnął. Co za objęcie!.. Zdaje mi się, że kości mam pogruchotane!.. Panowie, cesarz uwolniony został od najstraszniejszego swojego wroga.
Popatrzy] na wielkiego trupa Toussac’a i dodał:
— Wszystko jedno, to był dzielny człowiek.
— Tak — pomyślał Gérard — coby to był za żołnierz... co za kwatermistrz dla huzarów Berniszońskich!
Ja zaś oszołomiony byłem tą sceną morderczą. W głowie mi się mąciło, serce biło na widok ubrania krwią zbryzganego.
Savary wlał mi w usta trochę koniaku; następnie zerwał firankę od okna i przykrył nią wuja Bernac.
— Zdaje mi się — rzekł — że nie mamy tu już nic do zrobienia. Pójdę przygotować raport. Lecz zabieram te papiery, mogą one zawierać drogocenne wskazówki.
Mówiąc to, zgarniał notatki i dokumenty rozrzucone na biurku. Wziął list przerwany wejściem Toussac’a.
— Oho! — zawołał po przeczytaniu listu — jeżeli sądzić po tem, co tu jest, pan Bernac nie więcej był wart niż inni. Posłuchajcie:
„Kochany mój Katulu!
„Proszę cię o przysłanie jak najprędzej tej trucizny bez smaku, której dostarczyłeś mi przed trzema laty. Wiesz, o czem mówię, ten wyskok z gorzkich migdałów, który żadnych śladów nie pozostawia. Potrzebna mi nieodmiennie przy końcu tego tygodnia, a najpóźniej w początku następnego. Rachuj na moją przyjaźń i gotowość...“ i t d.
— Cóż wy na to? Jak wam się podoba?
— Do kogo list adresowany? — zapytał Gérard.
— Do aptekarza w Amiens. Szpieg, zdrajca, truciciel... Bernac był człowiekiem wszechstronnym — drwił Savary. —