Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/72

Ta strona została przepisana.

Jedna rzecz jeszcze zaciekawiała mnie ogromnie; huzarzy ci mówili po francusku obrzydliwie. Nie mogłem się powstrzymać od podzielenia wrażeniem z porucznikiem jadącym obok.
— Czy ci ludzie rekrutowani są w Niemczech? — zapytałem. — To chyba nie Francuzi?
— Sacrebleu! mój panie, dobrze że cicho mówisz, gdyby cię usłyszeli, odpowiedzieliby wypłazowaniem szpadą. Dowiedz się, że jesteśmy najpiękniejszym pułkiem kawalerji we Francji, 1-ym pułkiem huzarów Beriszońskich. Choć większość naszych ludzi rekrutowana w Alzacji i niektórzy nawet mówią tylko po niemiecku, ręczę panu, że nie są gorszymi patrjotami jak Kleber lub Kellermann! Pierwszy pułk huzarów Beriszońskich, mój panie — mówił, podkręcając wąsa — ależ to pułk wyborowy!
Bawił mnie niezmiernie ten porucznik swoją fanfaronadą.
Spojrzeć było tylko, w jaki sposób potrząsał pióropuszem na kasku, jak zarzucał dolman na ramię i brząkał pochwą szabli o ostrogę, a można było domyśleć się dziecinnej jego radości, że jest żołnierzem i należy do pułku kawalerii.
Przypatrzywszy się dobrze, przekonałem się, jest to prawdziwie ładny chłopiec.
Wysoki, dobrej postawy, z niebieskiemu oczyma bardzo jasnemi i ze szczerym uśmiechem, oznaczającym dobrą naturę. Musiał być doskonałym kolegą, a przedewszystkiem wesołym towarzyszem.
Bezwątpienia oddawał się i on takim samym obserwacjom mojej osoby, gdyż naraz, kładąc rękę na mojem kolanie:
— Spodziewam się, że przynajmniej cesarz nie zrobi panu krzywdy? — rzekł głosem pełnym współczucia.
— Nie sądzę — odparłem — przybyłem z Anglji umyślnie, aby wejść w jego służbę.
— Tej nocy, kiedy generał Savary przedstawił mu ra-