Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/93

Ta strona została przepisana.

— Co o nim mówią w Anglji, panie de Laval? — zapytał.
— Nic dobrego.
— Widzę to samo z dzienników... Ach! te dzienniki, on przez nie zwarjuje!.. Pomimo to, chce je wszystkie koniecznie!.. Założę się, że pierwsza rzecz, jaką zrobi po zdobyciu Londynu, każe powiesić wszystkich dziennikarzy.
— A druga rzecz?
— Drugą będzie, rozrzucenie proklamacji, w której wyłuszczy, że wbrew swojej woli, a jedynie dla dobra narodu angielskiego, zgodził się na zajęcie królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandji... Potem, jeżeli ci zacni Anglicy objawią życzenie posiadania naczelnika protestanta, otóż, cesarz dowiedzie przez A plus B, że w gruncie kościół ewangielicki różni się od katolickiego tylko na punktach drugorzędnego znaczenia, i że on, Napoleon Bonaparte, jest właśnie tym, jakiego im potrzeba, ażeby nimi rządził.
— Oh! tego nadto! zawołał Méneval jednocześnie zmieszany i zabawiony mową pana de Colincourt. — Widocznie cesarz był w rozmaitych okolicznościach i z racji rządu, zmuszony okazywać uczucia religijne, jakich nie miał wcale mówiąc między nami, jestem przekonany nawet, iż nie zawahałby się tak samo pójść do kościoła świętego Piotra, jak do meczetu w Kairze — jednak... A wreszcie, on wie, co ma robić, gdyż myśli o wszystkiem.
— Za wiele myśli — dodał z powagą Colincourt. — O tylu rzeczach myśli, że drudzy nie myślą już o niczem... Rozumiesz, co chcę powiedzieć, panie de Méneval!..
— To prawda — mruknął sekretarz — że nie zachęca ani indywidualności, ani inicjatywy.. Często bardzo powtarza, że najlepiej lubi miernotę... Śliczny komplet dla nas, którzy mamy zaszczyt służyć cesarzowi!
— To też, największy dowód inteligencji, jaki inteligen-