Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 07 - Odcięty palec.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

siedziałem naprzeciw niego i przysłuchiwaliśmy się obaj w milczeniu dziwacznemu sprawozdaniu nieznajomego.
— Najpierw muszę panu powiedzieć, — rozpoczął, — że jestem sierotą i kawalerem i całkiem sam zajmuję mieszkanie w Londynie. Z zawodu jestem inżynierem i w ciągu lat siedmiu, w których byłem zajętym w firmie Venner i Matheson w Greenwich, zebrałem w moim fachu sporo doświadczenia.
— Kiedy przed dwoma laty wykształcenie moje zostało ukończonem a ja przez śmierć ojca mego wszedłem w posiadanie wcale ładnego majątku, postanowiłem sobie samoistnie zacząć pracować i otworzyłem własne biuro przy ulicy Wiktoryi. Prawdopodobnie każdy przy tym pierwszym kroku na drodze do niezależności musi zbierać sporo smutnych doświadczeń; i mnie nieinaczej poszło. W przeciągu trzech lat wogóle trzy razy wszystkiego zasięgano mojej rady a raz jeden tylko otrzymałem nader małoznaczne zamówienie, to było wszystko! Moje dochody wyniosły ogółem 27 funtów 10 szylingów. Od dziewiątej rano do czwartej po południu codziennie odsiadywałem sumiennie w mojem biurze, w oczekiwaniu klienteli, aż wreszcie zniechęciłem się i przyszedłem do przekonania, że w moim zawodzie do niczego nigdy nie dojdę. Wczoraj jednak, kiedy właśnie zamierzałem już wyjść z biura, zameldował mi mój pisarz, że jakiś pan pragnie widzieć się ze mną. Wręczył mi przytem bilet wizytowy, na którym było nazwisko: pułkownik Lysander Stark; tuż za nim zaraz wszedł zapowiedziany. Był on cokolwiek wyższy wzrostem nad średnią miarę i przerażającej wprost chudości, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w życiu widział równie chudego człowieka. Twarz jego całą stanowił jedynie tylko nos i broda, a skóra obciągnięta była szczelnie na kościach policzkowych. Ale ta chudość nie wydawała się bynajmniej wynikiem jakiegoś chorobliwego stanu, bo oczy patrzały całkiem jasno i błyszczały, krok był pewny a całe zachowanie zdradzało wielką pewność siebie. Ubiór jego