Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 12 - Zabójstwo w Abbey Grange.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

— Taki był też mój pogląd na całą tę sprawę. — Wiem, że powiedział pan prawdę, nie wyrzekł pan bowiem nic więcej nad to, co już powiedziałem poprzednio. Tylko akrobata lub marynarz mógł się wspiąć tak wysoko, ażeby dotrzeć do owego miejsca sznurka, tylko marynarz również mógł spleść taki węzeł, jaki znalazłem przy fotelu. Ta dama raz tylko jeden w życiu miała styczność z marynarzami, a mianowicie podczas jej podróży z Australii do Europy. Człowiek, który dokonał zabójstwa, musiał znów należeć do tej samej sfery towarzyskiej, inaczej bowiem nie broniłaby go tak zawzięcie i tym sposobem nie zdradziłaby miłości swojej. Widzi pan z tego, jak mi to łatwo przyszło odszukać pana, gdy już we właściwy sposób postawiłem całą sprawę.
— Wierzyłem w to, że policya nigdy nie wpadnie na ten nasz wybieg.
— Policya też wcale nie wpadła na trop i z pewnością nie zdoła tego zrobić nigdy. Tego jestem pewny. Ale, szanowny kapitanie Crocker, ta sprawa jest bardzo poważną, chociaż przyznaję chętnie, że pan był tak silnie podrażniony, jak tylko może być człowiek, uwielbiający kobietę. Nie wiem dokładnie, czy sędziowie zakwalifikowaliby przestępstwo pańskie jako zabójstwo dokonane w obronie życia własnego. Mam jednak tyle sympatyi dla pana, że jeżeli pan zniknie ztąd w przeciągu 24 godzin, to nikt panu w tej ucieczce nie będzie przeszkadzał. Ja to panu ręczę.
— A czy później wszystko wyjdzie na jaw?
— Naturalnie, że świat dowie się o tem.
Kapitan zaczerwienił się po same uszy z wściekłości.
— Jakaż to propozycya dla człowieka honoru. Nie jestem mocny w prawie, tyle jednak wiem, że Mary oskarżona będzie o współudział w zbrodni. Czy pan przypuszcza, że pozwolę na to, ażeby ona marniała w więzieniu wtedy, gdy ja będę zupełnie bezpieczny? Nie panie Holmes, ze mną może pan zrobić, co ci się podoba, ale na miłość Boską niech pan wynajdzie taki sposób, ażeby moja biedna Mary nie miała z sądem nic do czynienia.
Holmes po raz drugi podał rękę kapitanowi i uścisnął mu ją szczerze.
— Chciałem, tylko doświadczyć pana, ale widzę, że pan jest człowiekiem o męskim prawdziwie charakterze. Biorę wprawdzie na siebie wielką odpowiedzialność, usprawiedliwia mnie jednak to, że dałem Hopkinsowi dobrą wskazówkę, i jeżeli on nie będzie umiał z niej korzystać, to już nie pomogę