Jest on z zawodu żebrakiem i trudni się nadto handlem zapałkami woskowemi, aby upozorować żebractwo przed policyą. Na ulicy Treadneedle widać na lewo mały zakątek między murami dwóch kamienic. Tam siada ten drab codziennie, rozkłada przed sobą zapałki, a sam widok jego budzi takie politowanie, pomieszane ze wstrętem, iż do zatłuszczonej czapki pada istny deszcz miedziaków. Nie przypuszczając, że kiedyś będę miał z tym łotrem do czynienia, obserwowałem go nieraz, jak znaczne sumy zbiera w krótkim stosunkowo czasie. Wygląd jego należy do rzędu zjawisk, koło których niepodobna przejść obojętnie. Włosy ma rude, twarz bladą, zeszpeconą ohydną blizną, która, zrastając się, wykrzywiła mu usta; szczękę godną buldoga i ciemne oczy, kontrastujące szczególnie z włosami. Wszystko to wyróżnia go odrazu od innych żebraków; wyróżnia go nadto dowcip. Na każdą uwagę przechodnia ma zawsze gotową odpowiedź. Takim jest lokator palarni opium, człowiek, który musiał ostatni widzieć St. Clair’a.
— Ależ to kaleka! — zauważyłem — Cóżby on poradził wobec człowieka w sile wieku?
— Prawda, że jest kaleką, gdyż kuleje i chodzi przy pomocy kuli. Zresztą jednak jest silny, jak się zdaje i dobrze odżywiony. Twe doświadczenie lekarskie powie ci, mój drogi, że słabość jednego członka wynagradza się zwykle jeszcze zwiększoną siłą innych.
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/219
Ta strona została skorygowana.